Kiedy Harry odsunął się ode mnie, cały świat zaczął wirować.
Flesze, piski, ludzie. Nie umiałam sobie z tym poradzić. Dopiero teraz
zrozumiałam jak wielki błąd popełniłam i ile to może mnie kosztować… To nie był
mój świat. Nie należałam do niego. Nie wiedziałam jak się zachować. Nie mogłam
zdefiniować tego co czuję do Harry’ego i czy w ogóle coś do niego czuję.
Wiedziałam jedno: Moje życie już nie będzie wyglądać tak jak wcześniej.
-Czy to znaczy, że jesteście razem? –padło wśród tłumu
pytanie.
-Jak masz na imię?
-Nie odpowiadamy na pytania. –powiedział Harry i chwycił
mnie za rękę. Zaczęliśmy biec przed siebie i chociaż wszyscy ludzie ruszyli za
nami udało nam się schować w jednej z uliczek. Usiadłam na ziemi, plecami
opierając się o mór, a Harry usiadł obok. Siedzieliśmy chwilę w milczeniu po
czym spytałam:
-Czemu to zrobiłeś?
Poczułam na sobie jego wzrok, ale nie usłyszałam odpowiedzi.
Wstałam i już miałam odejść kiedy Harry chwycił mnie za rękę i obrócił do
siebie.
-Mógłbym to zrobić ponieważ mi na tym zależało. Wtedy znaczyłoby
to, że….
-Że co?
-Że mogłem się w tobie zakochać.
Spojrzałam mu głęboko w oczy i zobaczyłam szczerość. To mnie
przeraziło. Nie znaliśmy się w ogóle. Już miałam mu powiedzieć, że powinniśmy
nad tym pomyśleć, ale zrezygnowałam.
-Myślę… że powinnam już wracać do domu. –mówię.
-W porządku. Odprowadzę cię.
Mimo, że do domu nie było daleko to i tak całą drogę
przeszliśmy w milczeniu. Tylko czasami łapałam Harry’ego na spoglądaniu na
mnie. Ciągle myślałam nad tym co się wydarzyło i co się jeszcze może wydarzyć.
Miałam teraz mętlik w głowie i musiałam ochłonąć i wszystko przemyśleć w
samotności.
W końcu doszliśmy do domu i stanęliśmy nieruchomo przed
furtką.
-No i tak… -powiedziałam zmieszana. –To cześć. –chciałam go
pożegnać wyciągając rękę.
Harry ją chwycił po czym szarpnął w swoją stronę i już
stałam naprzeciw niego. Pochylił się żeby znów mnie pocałować, ale nadstawiłam
policzek. Jego wargi lekko musnęły moją skórę po czym szepnął mi do ucha:
-To cześć. –potem już tylko patrzyłam jak odchodzi wzdłuż
drogi.
Weszłam do domu i nawet nie zważałam na to co mówiła do mnie
Zuza. Poszłam prosto na górę do swojego łóżka. Chwyciłam kartkę papieru i
zaczęłam pisać. Nie wiedziałam do końca co, ale miałam przeczucie, że muszę to
zrobić.
„If I met you there, will you go with me? I’m still standing here and watching as you bleed. Some words can’t just heel that bruise, but I know that together we can make it through”.
„If I met you there, will you go with me? I’m still standing here and watching as you bleed. Some words can’t just heel that bruise, but I know that together we can make it through”.
Pisałam, a potem skreślałam słowa. I ciągle widziałam przed
sobą Harry’ego. W końcu skończyłam i ze zmęczenia, nawet nie wiem kiedy,
zasnęłam.